Cyndi Lauper uwielbiam od lat osiemdziesiątych, kiedy to na falach 3 programu Polskiego Radia niezwykle często można było usłyszeć "True Colors", a także przcudny "Time After Time".

Z drugiej strony charakterystyczny i niezwykle barwny image Cyndi zawsze silnie korelował z jej muzyką, czyniąc jej sztukę bardzo spójną i artystycznie wiarygodną.

Nieco później przebój Time After Time został przepięknie wykonany przez wielkiego jazzmana Milesa Davisa i wydany na płycie You're Under Arest. Natomiast, co bardzo istotne, jazz grany przez Milesa był niezwykle progresywny, ale też zawsze mocno zakorzeniony w bluesie.

I pewnie nie byłoby w tych faktach nic zaskakującego, gdyby nie to, że ostatnie, choć dziś już nienajnowsze wydawnictwo (2010 rok) Cyndi, zataczając niejako koło, ukazuje nam świat wokalistki będący zarazem korzeniami muzyki Milesa. Czyż to nie jest rzecz niezwykła? Dodam jeszcze tylko, że muzyki tej słucha sie przepysznie :-)

[youtube url="https://www.youtube.com/watch?v=PVEdIV2nyeU"]

[youtube url="https://www.youtube.com/watch?v=VdQY7BusJNU"]

pat