Absolutnie nie mam pojecia, dlaczego dotąd nie napisalem o Zbigniewie Wodeckim oraz duecie Mitch § Mitch... Ale może zacznę od początku: W mojej świadomości Zbigniew Wodecki, to piosenki, które w dzieciństwie słyszałem niemal na każdym kroku.

Niezależnie od tego, czy była to Radiowa Jedynka, czy telewizyjne Studio 2, szeroki wokal Pana Zbigniewa rozbrzmiewał za ich pośrednictwem z niemniejszym wdziękiem i częstością, niż świergot skowronka nad polem żyta. Nawet dziś, po kilkudziesięciu latach, kiedy słyszę tamte nagrania, mam retrospektywne reflelsy z tamtych czasów... I nagle teraz, kiedy wydawało by się, że ten czas już bezpowrotnie minął, pojawia się, jak spod ziemi, dwóch zupełnie współczesnych dżentelmenów, którzy zdają się czuć podobnie. Mało tego! Skutecznie namawiają Zbigniewa Wodeckiego na powtórne zagranie i nagranie piosenek z tamtych lat. Tytuł "1976: A Space Odyssey" wydaje się mówić wszystko. Przyznam, że jestem mocno uszczęśliwiony... Cóż mogę jeszcze dodać? Szacun, szacun Panowie!

[youtube url="https://www.youtube.com/watch?v=KILI-dIPHVM"]

[youtube url="https://www.youtube.com/watch?v=JY8CM5Bfpxg"]

[youtube url="https://www.youtube.com/watch?v=3qukBkM9kos"]

pat