W chwili, w której usłyszałem Midwayer z albumu Solipsism coś się zmieniło w sposób nieodwracalny. Siedzi oto facet przy pianinie (nawet nie fortepianie) i drobnym plumkaniem jest w stanie zahipnotyzować tysiące słuchaczy i oczywiście też mnie.

Przyznać muszę, że niemal od razu zastanawiałem się, jakie będzie następne wydawnictwo Bevinga. Z jednej strony to pierwsze było doskonałe i zamknięte, a z drugiej wyczuwało się wielki ładunek twórczy Joepa, który lada dzień musiał eksplodować.

I oto słucham teraz właśnie drugiego wydawnictwa Joepa Bevinga i zastanawiam się, czy artysta ma możliwość wyrzeźbić jeszcze doskonalszą rzeźbę niż tę doskonałą, poprzednią. Joep w niniejszym nowym wydawnictwie zdaje się być nieco inny. To są nieco inne nuty, ale wciąż ta sama hipnotyzująca i piękna muzyka. I tak właśnie teraz przychodzi mi konkluzja, że może tu nie chodzi o tzw. następny krok, a jedynie o kontynuowanie tego pierwszego... Posłuchajcie i koniecznie popatrzcie sami.

[youtube url="https://www.youtube.com/watch?v=Tuh4_h93DZk"]

pat