Po raz kolejny przychodzi nam się pożegnać z niezwykłym, wspaniałym artystą. Artystą wielbionym przez miliony fanów, ikoną muzyki pop, twórcą własnego, niepowtarzalnego i zarazem niezwykle eleganckiego stylu - Georgem Michaelem.

 

Bezsprzecznie najczęściej puszczanym utworem w czasie Świąt Bożego Narodzenia jest Last Christmas. Grają go wszędzie, w radiu, metrze, sklepach. Niełatwo jest przejść przez grudzień nie słysząc tej piosenki i jego głosu. Tym bardziej jest niezwykłe, że, jak na ironię, właśnie w Boże Narodzenie George Michael opuszcza ten świat.

W młodości nie interesowałem się ani Georgem Michaelem, ani jego duetem Wham. Ta muzyka poza charakterystycznym głosem Michaela nie wnosiła do mojego świata szczególnych treści. I tak było do 1999 roku, kiedy usłyszałem album "Songs from the Last Century". Coś się zmieniło - usłyszałem Roxanne Stinga, a później pozostałe utwory z płyty. To była dla mnie doskonałość w każdym aspekcie - dobór utworów, aranżacje, wykonanie i brzmienie były wprost idealne.

[youtube url="https://www.youtube.com/watch?v=tJeaN3LuziQ"]

George Michael nagle stał się dla mnie wielkim autorytetem, gdyż nie da się stworzyć takiego dzieła bez głębokiego zrozumienia tego, co się robi, umiejętności, klasy. Artysta musi wiedzieć, co chce pokazać, co osiągnąć. On wiedział.

Niniejszy album jest zapisem trasy koncertowej, która odbyła się na przełomie 2011 i 2012 roku. Znajdują się na nim utwory starsze oraz te z mojego ulubionego albumu, jak i kilka innych perełek. Posłuchajmy bardzo...

[youtube url="https://www.youtube.com/watch?v=xJ8DeurBHwo"]

pat