W niedzielny poranek wybrałam się na spacer do lasu. Chciałam się oderwać od zgiełku miasta i odetchnąć przed powrotem do Warszawy świeżym mazurskim powietrzem.

Jakież było moje zaskoczenie, kiedy przedzierając się przez chaszcze, bo troszkę zabłądziłam, trafiłam na polankę, w której królował wawrzynek wilczełyko. Już pięknie rozkwitnięty! Zwykle kwitnie w marcu i kwietniu, ale widać wiosna już do nas dotarła na całego i dlatego już w lutym rozkwitł.

Wawrzynek wilczełyko jest to krzew, którego kwiaty są silnie pachnące. Woń wyczuwalna jest z kilku kroków. Jest rośliną miododajną. Kwiaty pojawiają się jeszcze przed rozwojem liści. Najlepiej rośnie w miejscach półcienistych do zacienionych. Lubi gleby próchniczne, nie lubi suchych i nagrzewających się. Nie jest odporny na suszę, ale jest odporny na mrozy. Krzew rośnie bardzo wolno i nie lubi też cięcia. Polecany jest głównie do małych ogródków.

Jednak ważną informacją jest to, że jest to roślina trująca dla człowieka i innych ssaków, zwłaszcza jej piękne czerwone owoce. Trucizna działa bezpośrednio na serce wywołując szybsze tętno i wysokie ciśnienie. Dla dorosłego człowieka dawką śmiertelną jest 10-12 owoców, dla dziecka nawet już 2. Wawrzynek posiada jednak także właściwości lecznicze. Wawrzynek wilczełyko podlega w Polsce ścisłej ochronie gatunkowej, która ma bronić jego gałązki przed zrywaniem na wczesnowiosenne bukiety.